Dobre pytanie do nauczycieli, prawda? W tym zawodzie mamy tendencję do zawalania się pracą, przygotowywania zajęć przez długi czas i nieposiadania czasu dla siebie. Efekt jest taki, że często jesteśmy zmęczeni, wkurzeni i traci na tym wszystkim nasz dobrostan. Opiszę dzisiaj kilka rzeczy, które bardzo pomagają mi w organizacji obowiązków i często sprawiają, że nie muszę się tak długo przygotowywać do zajęć.
Od czego zaczęłam?

W poprzednich latach patrząc na ilość rzeczy do zrobienia, ludzi i zajęć do umówienia i zestawienia wszystkich obowiązków, nie tylko związanych z pracą, dostawałam białej gorączki. Mój kalendarz był zawsze wypełniony notatkami z pracy i z domu i, jakimś cudem, większość rzeczy się spinało. Jednak czasami zdążały mi się wpadki, które kosztowały mnie dużo stresu.
W sierpniu stwierdziłam, że w tym roku muszę przysiąść do organizacji pracy w inny sposób.

Pierwsze co zrobiłam, to usiadłam do szukania odpowiedniego organizera. Jest to dla mnie zawsze wielkie wyzwanie, głównie dlatego, że mam inne potrzeby jeśli chodzi o organizowanie obowiązków służbowych a inne, jeśli chodzi o życie prywatne.
Dlatego też najzwyczajniej w świecie rozdzieliłam te dwie sfery.

Do wszystkich prywatnych spraw używam kalendarza kupionego w moim drugim ulubionym sklepie- TKMAXX. Pięknie wykonany z dołączonymi naklejkami idealny do zapisywania wszystkich wyjść, wizyt u lekarza czy przypominajek o kończącym się ubezpieczeniu samochodu 😉 Z tego widziałam, w Warszawie w centrum jeszcze dwa tygodnie temu były, jeśli komuś bardzo się spodobał 🙂

Organizer idealny istnieje!

Chciałabym się jednak skupić na swojej zdobyczy do celów służbowych.
Zaopatrzyłam się w organizer z wymiennymi wkładami z polskiej firmy Ogarniam się.  Ręczna robota, wszystko bardzo dobrej jakości i, co najważniejsze, można dobrać sobie wszystko według potrzeb. Jestem zachwycona, mam nim zapisany plan zajęć na każdy tydzień (u mnie jest zmienny, z częścią kursantów ustalamy terminy zajęć z tygodnia na tydzień), planuje w nim wszystkie wpisy na bloga/stronę czy fanpage na Facebooku. 

Mam tam też zapisane dalsze kroki rozwoju zawodowego. Można wymieniać wkłady, plan na cały tydzień bez dat (dla mnie jest to świetne rozwiązanie, ponieważ zazwyczaj w święta, ferie i wakacje nie pracuję, więc nie marnuje kartek),co jest dodatkową zaletą. Polecam każdemu i nie jest to lokowanie produktu 😉 Przetestowałam i wiem, że jest to dobre 🙂

Ale to nie wszystko. Z racji tego, że pracuje na MacBooku wszystkie tabelki tworzę w programie Numbers, kopiuje i tylko zmieniam imię kursanta. Najważniejsze jest, aby zrobić sobie jedną, uniwersalną tabelkę, a nie każdą inną, szanujmy swój czas. Zapewne takie same funkcje są w klasycznym Excelu, więc każdy da rade coś takiego sobie przygotować i mieć na długie lata 🙂 Wiem, że może to brzmieć banalnie, ale czasami ludzie odruchowo robią sobie dodatkową robotę i zamiast zrobić jedną rzecz dla wielu, robią każdą osobno zupełnie niepotrzebnie.

Na zajęcia wybieram to, co najlepsze i najszybsze!

Co jeszcze ułatwia mi pracę i organizacje? Sklep Tiger, mój absolutny numer jeden, jeśli chodzi o rzeczy, które oszczędzają mój czas w przygotowaniu zajęć. Dlaczego? Ponieważ większość gier, które tam kupuję jest bardzo uniwersalna. Ostatnio kupiłam Sushi Jengę, w którą gram z kursantami. W zależności od poziomu i potrzeb gram na drylowaniu słówek, konstrukcji gramatycznych lub na pytania, polega to na tym, że jedna osoba rzuca kostką i bierze tyle flash cards ile wypadnie oczek, następnie musi powiedzieć, co się na nich znajduje lub ułożyć z nimi zdanie, dopiero wtedy może wyciągnąć klocek z jengi. 

Z wyższymi poziomami czasami zamiast FC są pytania lub tematy rozmowy. Czyli do tej gry muszę mieć to, co mam zawsze- flash cards i/lub pytania / tematy do konwersacji.
W podobny sposób, tylko bez kostki, gramy w Four in a Row- kursanci losują FC lub pytanie i zanim wrzucą żeton muszą ułożyć zdanie / odpowiedzieć na pytanie.

Kolejną partią, są gry do których nie muszę niczego drukować, po prostu biorę je na zajęcia.

Na pewno jest to gra „What am I”, która sprawdza się w różnych sytuacjach. Oczywiście na niskich poziomach, do zadawania prostych pytań, aby drylować konstrukcje, ale zabawa jest też przednia z bardziej zaawansowanymi uczniami, którzy mają już większą świadomość językową i umiejętności. Mogą wychodzić z tej gry ciekawe historie a wartość edukacyjna i metodyczna nie odchodzi od wysokich standardów.
Kolejną grą, a w zasadzie cała seria, to produkt ‚Fun Card’ firmy Creativo aktualnie mam 13 zestawów i moja kolekcja stale się powiększa. Każdy zestaw dotyczy innego zagadnienia, na jednej stronie znajdują się pytania np. Przy Word Formation „he is (obssess) with earning money. He thinks money brings (happy). He is very (happy) man.” Po podaniu zdania z odpowiednimi (lub nie) formami słów z nawiasów odkręcamy kartę i mamy zdanie z poprawnymi odpowiedziami. Jest to świetna zabawa! Wiadomo, że do niektórych zajęć wybieram tylko karty ze słowami/idiomami/ gramatyką o której mówiłam z kursantem, ale do niektórych biorę całe sety i robimy quiz. Tak będę robić w tym tygodniu- zabieram ze sobą Valentine’s Day.  🙂

Ostatnią poruszanym przeze mnie ‚ułatwiaczem życia” jest mój absolutny numer jeden. Uwielbiam ten mały, niby niepozorny element zajęć- przedstawiam Story Cubes! W każdej postaci i praktycznie na każdym poziomie (no może poza małymi dzieciakami).

Używam ich do rozgrzewki, do powtórki gramatyki, do jej drylowania, do rozwijania umiejętności pisania (tak, nawet do tego!), do opowiadania o ulubionym filmie/książce/piosence, krótko mówiąc prawie do wszystkiego. Trzeba pamiętać, że to my, jako nauczyciele, sterujemy grami i możemy z nimi robić co nam tylko jest potrzebne. Możemy wziąć 2 kostki zamiast 10 lub możemy pomieszać zestawy tak jak nam pasuje, nikt nie broni, a efekt może być piorunujący.

Bardzo się cieszę, że wypracowałam sobie metody organizacji czasu i jego oszczędzania. Dzięki temu, że znalazłam odpowiednie dla siebie narzędzia, które pomagają mi ustawić wszystkie obowiązki tam gdzie ich miejsce i oszczędzają mi czas przygotowania do zajęć na pewno jestem spokojniejsza i mam o wiele więcej czasu rzeczy niezwiązane z pracą. Polecam każdemu aby porozglądał się za rzeczami ułatwiającymi prace, może ten post będzie inspiracją dla poszukujących 🙂