Czas leci nieubłaganie, październik powoli się kończy. Oznacza to, że już za chwilę na swoich lekcjach będę realizowała tematykę Halloween. Osobiście już nie mogę się doczekać, uwielbiam przygotowywać te lekcje, ale jeszcze większą radość sprawia mi ich przeprowadzanie. Co wymyśliłam w tym roku? Co zrobię z osobami na niskim i wyższym poziomie? O tym wszystkim napiszę w dzisiejszym poście.
Ładne lekcje, to ciekawe lekcje!

Zacznę od pierwszej, najbardziej podstawowej rzeczy – esencji całej lekcji, czyli platformy genial.ly. Jak tylko zaczęła się pandemia i wszyscy byliśmy zmuszeni do przejścia na lekcje online bardzo brakowało mi czegoś ekstra. Szukała, szukałam i znalazłam wiele bardzo fajnych i przydatnych platform –  oczywiście nieśmiertelny Wordwall, świetne Bamboozle, Quizziz, Liveworksheets, które częściowo zastąpiły mi worksheets z Islcollective i wśród tego wszystkiego platformę genial.ly. 

Dzięki niej moje lekcje zrobiły się bardziej interesujące i poukładane, wszystko było w jednym miejscu. Początki były toporne, ale po 3 latach używania tej platformy osiągnęłam level master i moje prezentacje są super 🙂 Dlatego do tej pory z niej korzystam i oprócz moich normalnych lekcji, także zajęcia kulturowe są przygotowane na tej platformie. Świetnie to wygląda i jest bardzo przydatne.

A co w środku?
Ładne obrazki to nie wszystko  co znajdziemy w moim genial.ly. Oczywistym jest, że wprowadzam nowe, związane z tematem słownictwo, ale jak je później przećwiczyć w fajny i efektywny sposób? Tutaj na pomoc przychodzą wymienione w poprzednim akapicie strony i aplikacje. Fajne jest to, że niemal każda z nich oferuje halloweenowe motywy. 

Na wordwallu w tym roku mamy nawiedzony dom z duchami, a na bamboozle grę Snakes and Ledders z dyniami i fajnymi pionkami, a w klasycznym wydaniu halloweenowe gify. Kahoot też ma swój motyw i świetną muzykę, podobnie jest z Blooket. Niestety IslCollective video nie ma żadnego motywu, ale nie boli to tak bardzo. I tak wklejam film z pytaniami jako jedną z plansz genial.ly i wyświetlam w trybie pełnoekranowym.

A jeśli chodzi o film, to zawsze wybieram taki, aby był atrakcyjny dla dzieci (Super Simple Songs to absolutny czad, moje ulubione piosenki, piękne graficznie, językowo i muzycznie) lub aby jak najwięcej, oprócz języka, uczyły, dlatego w tym roku dla wyższych poziomów wybrałam video z kanału History. Wszystkie te gry, jeśli są dobrze przygotowane, mają na celu utrwalenie tego, co aktualnie przerabiamy na zajęciach. 

Dlatego też ja swoje gry przygotowuje tak, aby były kontekstowe (wyższe poziomy) lub narzucały używanie konkretnej konstrukcji (zazwyczaj niższe poziomy, ale niekoniecznie). Przez lata swojej pracy nauczyłam się, że im atrakcyjniejsze zajęcia, tym chętniej kursanci mówią po angielsku nawet, jeśli nie są na wysokim poziomie. A czy w te wszystkie gry gram tylko z uczniami, którzy są online? Nic z tych rzeczy! Moi kursanci stacjonarni także w nie grają, tylko albo krócej, albo w ograniczonej ilości a dlaczego? Ponieważ oni grają też w gry stacjonarne. A jakie? O tym za chwilę.

To co robimy stacjonarnie?

To samo co online plus… kilka innych rzeczy 🙂 Na zajęciach stacjonarnych plusem jest to, że mamy stół. Dzięki temu możemy grać w gry karciane, planszowe i wszystkie inne. Dlatego zawsze z tego korzystam. W tym roku na Halloween wygrzebałam trzy dodatkowe gry, które utrzymują klimat, a jednocześnie są uniwersalne i na pewno przydadzą mi się do innych tematów, oraz jedną, która jest stricte o Halloween. Pierwszą, którą zaprezentuję jest karciana gra ‘Fun Card’ Halloween (jestem ich wielką fanką i mam już niemal wszystkie w kolekcji, to prawie takie samo uzależnienie jak Story Cubes 🙂 ). Tej gry używam z młodzieżą i dorosłymi, aby przybliżyć im zwyczaje i genezę tego święta. Nie robię tej gry z dziećmi, ponieważ po pierwsze wymaga już pewnej znajomości języka, a po drugie pytania są zbyt ‘dojrzałe’ i albo dzieci by ich nie zrozumiały, albo miałby później koszmary, a tego zdecydowanie nie chcę. Ta gra jest świetna na wprowadzenie, ale idealnie sprawdzi się też na zakończenie, jako sprawdzenie tego, co kursanci wynieśli z lekcji. Ja dzielę karty na dwie części- pierwszą wprowadzającą i drugą z zagadnieniami (np. idiomami), które przerabialiśmy na lekcji jako podsumowanie.

A co w środku?

Kolejną grą, tym razem dla wszystkich, jest gra “Kot Simona. Latający obiad”. Nazwa mnie urzekła 🙂 Poza tym, jest to coś, w co możemy grać na wiele sposobów. Ja akurat robię tak, że każdy z kursantów losuje jedną kartę z Simonem a na stole układam np. 10 kart z nietoperzami. Zadaniem kursantów jest odnalezienie swojego nietoperza jak najszybciej przed tym, jak upłynie czas z klepsydry.

Co dzieje się dalej- osoba, która odnajdzie swojego Gacka musi ułożyć zdanie z jednym słowem/idiomem/konstrukcją czyli tym, co aktualnie przerabiamy. Jeśli komuś nie uda się odnaleźć odpowiedniej karty, będzie musiał ułożyć tyle zdań, ile jest nietoperzy na kartach (zamiast tego, może rzucić kostką i wylosować ile zdań musi ułożyć, tutaj jest duża dowolność). oczywiście każdy może grać w to inaczej, można karty z nietoperzami rozłożyć do spodem do góry i grać w to jak w memory, ale ja akurat z tego nie korzystam, zabiera za dużo czas, a mam jeszcze trochę do zrobienia podczas lekcji…

…ponieważ kolejną grą są duszki. Gra, która na opakowaniu ma napis “Polowanie na duchów” 🙂 Błąd czy nie, gra jest fajna. W jej skład wchodzą cztery paletki w różnych kolorach z duchami i pasujące do nich kolorowe duchy. Rozdaję kursantom paletki i, podobnie jak u Simona, rozkładam na stole duchy. 

Odwracam klepsydrę i w tym czasie każdy z kursantów szuka swojego duszka (są one w innych kolorach niż paletki, więc nie jest to takie proste i oczywiste). Po upływie czasu zliczamy kto ile ma duszków, ich ilość odpowiada ilości zdań z przerabianych słów/konstrukcji. Nie ma takiej opcji, aby ktoś nie ułożył ani jednego zdania. Jeśli znajdzie się osoba, która nie odnajdzie ani jednego duszka, musi ułożyć tyle zdań, ile ma duszków na paletce.

Ostatnią grą stacjonarną jest dyńka z Tigera. Zazwyczaj w ten sam sposób używam Pana Krokodyla (też Tiger), ale podczas mojej ostatniej wizyty w tym sklepie natknęłam się na dyńkę w stylu halloween, więc nie mogłam się oprzeć 🙂 Jak w to gram? Prosto. Potrzebuję kostki do gry, flashcards (zamiast nich mogą być zdania z luką, pocięta kserówka, pytania do speakingu, zasadniczo wszystko) i dyńki. Kursant rzuca kostką i losuje tyle kart ile oczek, odpowiada na pytania, układa zdania ze słowem, po prostu wypełnia polecenie i gdy to zrobi naciska tyle zębów dyńki ile miał oczek na kostce. Przegrywa ten, komu dyńka ugryzie palec (jest mała, więc napięcie większe). Ta gra jest dobra zarówno zaraz po przedstawieniu słownictwa, w trakcie zajęć czy na koniec jako podsumowanie. 

Uwielbiam takie lekcję, dlatego oprócz zajęć kulturowych również na tych ‘lekcjach codziennych’ używam wielu gier i motywatorów dla moich kursantów. Sama kiedyś się uczyłam angielskiego, teraz uczę się niemieckiego i biorę udział w wielu kursach i szkoleniach, dlatego zdaję sobie sprawę z tego, jak ważna jest atrakcyjność zajęć i jak bardzo wspomaga to zapamiętywanie i motywację do nauki.